środa, 14 listopada 2012

Imagin 2


*Odebrałam telefon*

-Hallo?
-Hej! To ja. Już spakowana?
-Jasne! Jeszcze tylko kilka drobnych rzeczy. A ty?
-Ja też. Nie mogę się doczekać!
-Nie tylko ty! Idę kończyć się pakować. Na razie!
-Pa!


Tak dzisiaj ja i moja przyjaciółka jechałyśmy na wieś do jej cioci. Był tam dla nas raj. Jezioro, konie, łąki, lasy. Wszystko co nasze nie wychasane dusze zapragnęły. To nie było to co miasto ale i tak było tam wspaniale. Miałyśmy jechać tam pociągiem o 03.00 w nocy. Trochę nie fajnie ale pociągi w tą stronę jeździły bardzo rzadko. Spakowałam się i wybrałam się z rodzicami na dworzec. Na miejscu już była Kasia i jej prawie śpiący tato. Moja starsza siostra podeszła do mnie i dała mi mały upominek.
-Może ci się przyda -powiedziała i puściła mi oko
Uśmiechnęłam się i otworzyłam prezent w środku był błyszczyk tusz do rzęs i naszyjnik z serduszkiem.
-Dziękuję!- krzyknęłam i uścisnęłam siostrę- przecież wyjeżdżam tylko na miesiąc nie trzeba było.
-Oj tam. Mały upominek jak już mówiłam.
Przyjechał pociąg. Wsiadłyśmy z Kasią i zauważyłyśmy że w każdym przedziale były pogaszone światła i było wielu ludzi przez co mało miejsc. Znalazłyśmy jakiś przedział w którym były 2 miejsca. Weszłyśmy, odłożyłyśmy walizki i opatrzyłyśmy że wszyscy spali. Postanowiłyśmy iść spać. Wyciągnęłyśmy nasze mp3 i słuchałyśmy razem muzyki na jednej słuchawce.

Obudziłam się gdy było już jasno. Zauważyłam że nie trzymam już MP3 w ręce.
-O patrzcie mają też nasze piosenki!
-Ciii! Louis! Bo się obudzą!
Odwróciłam się przecierając oczy.
-Cześć- powiedziałam i się uśmiechnęłam do 5  przystojnych chłopaków
Wszyscy się nagle odwrócili. I popatrzyli się na mnie.
-Hej- odpowiedział jeden w blond włosach jedzący kanapkę.
-Jestem Ola a to jest Kasia. A wy jak macie na imię?
-Louis
-Harry
-Liam
-Niall
-Zayn. Miło nam was poznać
-Mi również. Dokąd jedziecie?
-Do (miasto)
-My wysiadamy przystanek dalej -odpowiedziałam- Czemu wdzieliście nasze MP3? Mogę je odzyskać?
-A sorry. Przeglądaliśmy jakie macie piosenki- uśmiechnął się i zrobił słodkie oczka
-Spoko. I jak fajne?- uśmiechnęłam się do piątki
-Bardzo
-A czego wy słuchacie?- zapytałam
-Teraz głownie One Direction- Uśmiechnął się Harry
-Aha. Spoko zespół. Nie wnikałam zbytnio jak wyglądają i tak dalej ale muzykę mają fajną
-Hahahaha –zaśmiali się wszyscy
-Czemu się śmiejecie?- zapytałam poirytowana
-Bo chyba nie wiesz kim my dokładnie jesteśmy
-No nie wiem. A to takie ważne?
-Nie…
Gadaliśmy tak ze sobą i się zaprzyjaźniliśmy. Opowiedziałam im o sobie i Kasi. Podczas jazdy Kasia cały czas spała. Musiała byś bardzo zmęczona. Powymieniałam się z chłopakami numerami. Byli naprawdę zabawni i zgrani. Zakochałam się chyba w Liamie. Patrzył na mnie ukradkiem i zazwyczaj siedział cicho. O nic się mnie nie pytał. Nagle przebudziła się Kasia i krzyknęła:
-TO ONE DIRECTION! O MAMO!
-To wy jesteście One Direction!?
-Tak!- odpowiedzieli chórem z uśmiechem na twarzach
-Czemu mi nie powiedzieliście?
-Bo nie pytałaś.
-Eh… Łał niesamowite znam chłopaków z 1D
-Czemu mnie nie obudziłaś wcześniej pogadała bym z nimi!
-Tak słodko spałaś że cię nie budziliśmy- odpowiedział za mnie Harry
-A tak w ogóle to jestem Kasia
-Wiemy
-A niby skąd!?
-Ola nam opowiedziała
-Coś jeszcze ważnego przespałam?
-Nie chyba nie- odpowiedziałam uśmiechając się do niej
-Daleko jeszcze?
-Jakieś 3 h drogi
-To zdążę jeszcze z wami pogadać

Reszta podróży minęła w rozmowie. Wszyscy się co chwile śmiali że aż wszystkich brzuchy bolały. Niestety podróż dobiegała końca. Chłopacy musieli wysiadać. Przytuliłyśmy się do wszystkich. Nagle Liam i Harry zawrócili. Liam pocałował mnie namiętnie w usta a Harry Kasię. Pomachałyśmy im na pożegnanie i pociąg odjechał.

-Szkoda że już ich nigdy nie zobaczymy- odpowiedziała Kasia
-No niestety.
-Nawet nie mamy ich numerów!
-Jak to nie?
-Masz?
-No pewnie
-Dzwonimy?

Zadzwoniłyśmy do Harrego. Ucieszył się że nas słyszy. Pogadaliśmy chwilę lecz musiałyśmy kończyć bo zbliżała się nasza stacja.

Wysiadłyśmy z pociągu i udałyśmy się do samochodu cioci Kasi. Na miejscu rozpakowałyśmy się i poszłyśmy spać bo byłyśmy zmęczone podróżą.

Rano obudził nas dzwonek do drzwi i znajomy nam głos. Ubrałyśmy się i zeszłyśmy na dół. Okazało się że na dole stał Harry i Liam z bukietami róż. Rzuciłyśmy się szczęśliwe na nich. Resztę dnia spędziliśmy razem.

Codziennie w wakacje przyjeżdżali do nas. Była "kupa,, śmiechu. Nie nudziliśmy się bo każdy miał pomysły co możemy porobić. To były najlepsze wakacje w naszym życiu. Kasia i Harry to para tak jak ja i Liam. LOVE FOR EVER!


 


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz