czwartek, 18 kwietnia 2013

Imagin 6



Czasem każdy na taki wieczór, że czuje się bardzo samotny. Potrzebuje drugiej osoby, lecz jej nie ma. Mam dzisiaj właśnie taki wieczór. Siedzę sobie sama w pokoju.  Rodzice są zajęci, a rodzeństwa nie mam. Moja przyjaciółka ma rozładowany telefon i nie mam zresztą nic na koncie. Postanowiłam przejść się na spacer. Zaczerpnąć świeżego powietrza. Jest to ciepły wieczór. Ubrałam się i wyszyłam. Był już zmrok. Robiło się coraz ciemnej. Postanowiłam, że przejdę się do rynku. Na ulicach było niewielu ludzi. Szłam tak samotnie zastanawiając się, po co ja na tym świecie jestem. Lubię chodzić wieczorem. Lampy się świecą i jest tak przyjemnie. Lubię kolor lamp. Dają takie pomarańczowe światło, przez co świąt również staje się pomarańczowy. Szłam tak zamyślona, że prawie mnie samochód przejechał. Droga z mojego domu do rynku nie jest najkrótsza. Zanim doszłam do rynku byłam już zmęczona i miałam ochotę iść spać. Po tej dość długiej wędrówce byłam u celu. W rynku było więcej ludzi niż na ulicach. Ratusz był ładnie oświetlony. Ku mojemu zdziwieniu kawiarnia Coffee Heaven była jeszcze otwarta. Szalona ja stwierdziłam, że mam ochotę na kawę. Kupiłam sobie, co prawda nie kawę a cappuccino na wynos i wyszłam z powrotem na rynek. Usiadła z moją kawą na ławce koło jakiegoś pomnika. Było to bardzo kolorowe miejsce. Było tu naprawdę dużo kwiatów. Moja wyobraźnia zaczęła działać i przypomniały mi się chwilę z moim świętej pamięci dziadkiem. Kiedyś mnie tu przeprowadzał. Stwierdziłam, że nie chcę tu dużej zostać. Wstałam i zmierzałam w stronę domu, gdy nagle jakiś koleś się na mnie rzucił i przecisną do ściany. Chciał mnie pocałować. Szarpałam się jak mogłam, lecz jego uścisk był zbyt mocny. Bardzo mocno było czuć od niego alkohol. Nagle jakiś drugi koleś do nas podbiegł i popchną tego, który mnie trzymał. Zaczął na niego krzyczeć jak no się zachowuje i kazał mu wracać do hotelu. Chłopak posłusznie odszedł. Zostaliśmy sami. Zaczął mnie przepraszać za zachowanie jego kolegi Harrego, który jak już to zdążyłam sama zauważyć był pijany. Miły chłopak miał na imię Liam. Zaproponował, że odprowadzi mnie do domu. Powiedziałam mu, że mieszkam dość daleko stąd. Stwierdził, że to bez różnicy i że jest mi coś winien za zachowanie Harrego. Teraz już nie wracam sama, lecz z bardzo przystojnym Liamem. Był bardzo miły, spokojny, ale i też zabawny. Przez to, że cały czas rozmawialiśmy szybko dotarliśmy na miejsce. Staliśmy już pod moją bramą. Patrząc sobie głęboko w oczy. Już obchodziłam, gdy nagle Liam złapał mnie za rękę, przyciągną do siebie i pocałował. Odwzajemniłam pocałunek z przyjemnością, ale i z zaskoczeniem. Nie spodziewałam się żeby chłopak, którego spotkałam ok 1h temu już się zakochał w takiej nędznej osobie jak ja. Niespodziewanie chłopak wsadził rękę do kieszeni mojej kurtki i szybko odbiegł znikając mi z oczu. Byłam rozczarowana. Miałam wrażenie, że to wszystko to sen. Smutna wróciłam do domu. Rzuciłam kurtkę na moje łóżko i mojej kieszeni wypadła karteczka. Podeszłam sprawdzić, co to jest.  Była to mała pognieciona karteczka. Nie przypominałam żebym taką popadają. Rozwinęłam ją. Był to rachunek z Coffee Heaven. Lecz nie był to mój rachunek. Chciałam go wyrzucić. Podeszłam do śmietnika lecz papierek nie wpadł tylko się ,,odbił,, i odwrócił. Z drugiej strony był napisany numer telefonu. Stwierdziłam, że zadzwonię jutro, ponieważ teraz była 24. Umyłam się i poszłam spać. Rano obudziła mnie mama. Była niedziela. Ogarnęłam się i upadłam przy swoim biurku by odrobić lekcje, lecz w moje ręce wpadła karteczka z numerem. Pożyczyłam od taty telefon i zadzwoniłam. Odebrał znajomy mi głos. Był to Liam. Umówiliśmy się na spotkanie w rynku. I nie było to nasze ostatnie spotkanie. Spotykaliśmy się często, i nasza przyjaźń przekształciła się w miłość <3